Bali State of Mind: Yoga, Tranquility and Elephants

Po dziewięciu dniach, zbyt wielu przejażdżkach taksówką i ponad 40 godzinach w powietrzu, moje długo oczekiwane wakacje w Indonezji oficjalnie się skończyły i jestem z powrotem w domu, w betonowej dżungli.
Franka Sinatry „Nowy Jork, Nowy Jork” rozbrzmiewało z głośników samolotu, gdy wczoraj wylądowaliśmy na lotnisku JFK, przywracając mnie do rzeczywistości. Czy to się właśnie wydarzyło? Poprzedni tydzień wydawał się snem - nie mogłem pojąć, że mniej niż 24 godziny wcześniej leżałem rozciągnięty na piasku balijskiej plaży.
Prawdę mówiąc, wspominając ostatnie siedem dni, Stwierdzam, że brakuje mi słów. Widziałem dużo świata, ale mogę z całą pewnością powiedzieć, że podróżując na Bali, po powrocie nie będziecie już tą samą osobą. Jeśli nie jesteś całkowicie pozbawiony emocji lub empatii, coś zmieni się w twoim wnętrzu i nieuchronnie spojrzysz na życie przez nieco inne soczewki.
Jasne, oczy plaż, zachodów słońca, lasów i same góry są warte podróży. Ale dla mnie to, co sprawiło, że Bali jest tak wyjątkowe, to ludzie, których spotkałem. Wznosiły się w pokoju, którego zazdroszczę. Byli zadowoleni i swobodnie w sobie - byli po prostu niezwykle mili.
Health.com: 5 sposobów na stworzenie spokojniejszego domu
Moje „treningi” na Bali składały się z jogi (wykonywanych sporadycznie na plaży i podczas kilku prywatnych sesji grupowych), wielu chodzenia, masaży, podnoszenia kieliszków do wina, śmiechu i odrobiny „Bali Belly” (częsty nawrót kłopotów z brzuchem po posiłku, który zwykle ustępował po kilku godzinach).
Health.com: Co Sprawiając kłopoty z brzuchem? Rozwiąż nasz quiz
Jeśli chodzi o jedzenie, jadłem głównie ryż, owoce morza, kurczaka, owoce i jajka - bez sera! Nie wyeliminowałem sera z wyboru; nabiał po prostu nie był obecny w większości przygotowywanych dla nas posiłków. Ale zauważyłem, że poza Bali Belly mój żołądek wydawał się odrobinę szczęśliwszy będąc na wakacjach z laktozą.
Jeździłem na słoniach i karmiłem małpy w Ubod, podziwiałem pola ryżowe w górach i kąpałem się w gorących źródłach w Banjar, ale jednym z moich ulubionych momentów była prywatna sesja jogi grupowej, którą mieliśmy w ogrodzie naszej willi w Seminyak. Nasz instruktor, Steve, był wysokim Nowozelandczykiem, który mógł być bliźniakiem Kurta Russella. Miał fantastyczny akcent i świetną postawę.
Co najważniejsze, udało mu się zapewnić rozrywkę naszej pstrokatej załodze, złożonej z wielu dziewic jogi, przez godzinę, pomimo pewnych barier językowych (moi towarzysze podróży są Francuzami ). Był takim hitem, że od razu zaprosiliśmy go na kolejną sesję kilka dni później - nasz ostatni dzień na Bali. A czy jest lepszy sposób na zakończenie jedynej w swoim rodzaju wyprawy niż robienie pozycji wojownika w indonezyjskim ogrodzie?
Bali, oszołomiłeś mnie. Dziękuję za życzliwość, piękno, hojność i ducha. Wrócę.
Gugi Health: Improve your health, one day at a time!